niedziela, 7 lutego 2016

Jakie oczy ma strach...


Emocje, problemy, niekomfortowe sytuacje, wszystko co dotyczy naszych najgłębszych uczuć, czasami wstydliwych o tym się dobrze mówi, pisze, kiedy już nas nie dotyczą, kiedy pójdą w zapomnienie i nie musimy już się z nimi zmagać, wstydzić się ich. Ktoś kto odniósł spektakularny sukces, z uwielbieniem opowiada o trudach jakie musiał znieść w drodze do tego szczęścia. Ludzie bogaci bez wstydu wspominają jak nie mieli co do garnka włożyć. Pamiętasz kiedy rodziłaś, ból cierpienie, przekleństwa, taki mało sympatyczny stan, a chwilę potem prawie błogosławiona zapominasz o wszystkim w mgnieniu oka.
Strach...boisz się czegoś, przełamujesz się, robisz to i po strachu śmiejesz się, i twój lęk stał się po prostu Twoim przeżyciem .
Ale jest też strach długoterminowy, taki który dostajesz w prezencie od losu na dłużej, taki który wydaje się nie mieć końca. Lęk związany na stałe z chorobą , która czai się niemalże jak ukryty tygrys i przyczajony smok . Tak czai się w głowie, w psychice, w umyśle. Ten tekst długo miałam w głowie, ale dopiero teraz dojrzałam, żeby go napisać, bo pewne rzeczy są już za mną. Strach w pewnym momencie zaczął grać główną rolę w mojej głowie. Uświadomiłam sobie, że są cztery ważne rzeczy, które nie pozwalają zwariować i właśnie o nich przeczytasz poniżej. 
Kiedy dowiadujesz się o chorobie jest płacz, histeria,  jest działanie, które pomaga. Jedziesz na adrenalinie, która minimalizuje uczucie strachu. Leczenie, czujesz, że walczysz, coś się dzieje. Jesteś pod kontrolą , wszyscy podziwiają jaka jesteś silna, dzielna . Czujesz się bezpieczna czytając kolejny wynik tomografu, PETa czy innego rezonansu. Wiesz, że wszystko pod kontrolą.
Kiedyś śmiałam się z koleżanki, która widząc u siebie jakiś objaw chorobowy pół nocy spędziła płacząc i planując kto zaopiekuje się jej dzieckiem :) a potem ...
Pierwszy raz poczułam taki przerażający strach przed operacją , wlazło mi do głowy i nie chciało wyjść. Takie przerażenie, które przestaje być czarnym humorem. Że się nie obudzisz...i koniec kropka, a tu nic nie przygotowane, tak z zaskoczenia. Korba na maxa, robisz dobrą minę do złej gry, zakładasz maskę żeby nie straszyć bardziej i tak już wystraszonych bliskich. A poza tym to takie irracjonalne dla innych, przecież tyle ludzi poddaje się narkozie, to tylko zabieg. Czytasz ten tekst więc przeżyłam. Niestety lęk jak niechciany kolega(już drugi w moim życiu) został . 
To nie było fajne, z jednej strony słyszysz, czujesz i wiesz, że powinnaś być pozytywna jak co najmniej wynik testu na HIV Freddiego Mercury, a z drugiej nie jesteś w stanie odsunąć tych złych myśli z cyklu "a co będzie jak....znowu zachoruję , jak nie dam rady ,jak umrę, tak właśnie jak umrę" . Korba wkręcona, nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Mówi się, że strach ma wielkie oczy, ale ten mój był jak ślepy kret, który drążył, kopał, aż w końcu na zewnętrznej powłoce pojawiły się ślady. Stałam się szara, chciałam być przeźroczysta, jakoś tak umknąć, schować się . Chyba pierwszy raz w życiu nie miałam ochoty na kontakty z ludźmi, wiedziałam, że ciężki rok już prawie za mną i paradoksalnie psychicznie czułam się o wiele gorzej niż na początku tej drogi. Nie potrafiłam wytrzymać sama ze sobą, znasz to uczucie kiedy masz ochotę otworzyć drzwi, wyjść i odetchnąć świeżym powietrzem. Mi udało się w końcu otworzyć te drzwi. Po raz kolejny umiejętność słuchania siebie, zajrzenia w te najbardziej schowane zakamarki, pozwoliła mi wrócić na normalny tor. Nauczyłam się, że nie jestem w stanie pozbyć się strachu, nawet tego największego. Nie jestem też w stanie nie myśleć o tym co może się wydarzyć ale są  4 ważne rzeczy, które musisz wdrożyć do swojego życia, żeby było normalne .

  • Przestań rozdrapywać rany z przeszłości, nie analizuj tego co było. Ludzie będą pytać zawsze o to co było, unikaj opowiadania . Kiedy Ty opowiadasz Twój umysł znowu przeżywa. Ty niepotrzebnie wracasz do tego czego unikasz.
  •  Żyj tu i teraz. Naucz się korzystać z życia, wcale nie tak jak by to miał być ostatni dzień . Takie podejście, podnosi energię jak kolejka wysokogórska, adrenalina na chwilę a potem spadek. Żyj normalnie, doświadczaj, korzystaj , zmieniaj jeżeli masz ochotę na zmiany. Jeżeli jest ok to niech tak zostanie. Na pewno sama doskonale wiesz co jest dla Ciebie najlepsze. Pamiętasz moje motto #zadbajosiebie. To jest Twój czas.
  •   Zdystansuj się. Bądź egoistką, sama decyduj o czym chcesz mówić .Kiedy chcesz wszystkiemu zapobiec, nakręcasz spiralę strachu . Pozwól pewnym rzeczom iść swoim torem .Chęć panowania nad wszystkim może wykończyć najtwardszego zawodnika . Nie czuj się zobligowana do pomocy wszystkim. Robisz i mówisz tyle ile sama chcesz. Jeżeli udzielasz się w forach, grupach dyskusyjnych dotyczących choroby i czujesz, że problemy innych przywołują Twoje własne, daj sobie spokój. 
  •  Włącz pełną akceptację dla tego co może być. To najtrudniejsze zadanie ale jak zaakceptujesz najgorszy scenariusz to zaakceptujesz wszystko i będziesz mogła normalnie funkcjonować bez wymyślania kolejnych . Dla mnie najtrudniejszą rzeczą do przejścia była wizja śmierci, nie dlatego, że sama się jej boję ale strach o bliskich, o dzieci . Odpowiedziałam sobie na pytanie Co wtedy ?  Jak to mówią życie płynie dalej i ze mną czy bez ich życie również będzie piękne . Trudne, ale niesamowicie pomocne.Tzw pozytywne nastawienie i wmawianie sobie "wszystko będzie dobrze..wszystko będzie dobrze..." nie działa w tym przypadku . Tu musisz" przerobić" problem, przejść przez niego i zobaczyć co będzie potem. Uspokoić, zaakceptować to co najtrudniejsze. I potem planować , wyobrażać sobie już tylko te bardziej przyjemne scenariusze. Sprawdź czy skorzystasz na takiej opcji.
Tymczasem ściskam , trzymam mocno kciuki za to co ważne dla Ciebie . Jeżeli jesteś z Opola albo będziesz w okolicy to już niedługo możemy się spotkać . Spotkanie tylko dla Kobiet , w fantastycznym gronie . Zapraszam  Szczegóły tutaj 
Po Prostu Kobieta - dołącz