Jak to jest z tym patrzeniem na świat przez „różowe okulary”
? Kiedyś przeczytałam taką krótką definicję
„ Pesymista widzi ciemny tunel, optymista
widzi światełko w tunelu, realista widzi nadjeżdżający pociąg a maszynista
widzi po prostu trzech frajerów na torach „ Czarny humor czy rzeczywistość ,
nie wiem :).
Jestem raczej pozytywnie nastawiona do życia
,kilka razy zdarzyło mi się przez mój hura optymizm zderzyć z „rozpędzonym
pociągiem” ostatni raz całkiem niedawno kiedy na 40 urodziny dostałam od życia „prezent
„ w postaci małego pasażera na gapę ,guza który postanowił zamieszkać w mojej
piersi . Pierwsza myśl której uparcie się trzymałam – to nic wielkiego , nigdy
nie byłam poważnie chora, wiec dlaczego teraz coś by się miało zmienić ? Przecież 80%
takich przypadków to błahostki. Zdrowy
rozsądek oczywiście nakazał sprawdzić to jak najszybciej ,uspokojona przez lekarzy
,wyniki badań spokojnie pozwoliłam wydarzeniom biec swoim torem . Niestety
po kilku miesiącach okazało się, że mój pasażer na gapę to pasażer złośliwy i
pozbycie się go wiąże się z długą i mało przyjemną walką . Czy gdybym była
większą realistką a nawet pesymistką lepiej bym sobie poradziła z problemem ?
Dzisiaj już wiem , że nie, ponieważ w życiu ważne jest nie tylko unikanie
problemów ale również rozwiązywanie ich . Kiedy skupiasz się tylko na unikaniu
, na życiu w swoim bezpiecznym, komfortowym świecie po pierwsze dużo ciekawych
rzeczy może Cię ominąć, a po drugie kiedy coś zmusi Cię do wyjścia z twojej
strefy komfortu samo unikanie i chowanie głowy w piasek może nie wystarczyć. Ja to dzisiaj wiem, bo nie
mogę się schować i udawać, że wszystko jest ok. mam po prostu za dużo do
stracenia, za bardzo kocham moje życie i wszystko co z nim jest związane . Mój
optymizm sprawia, że wszystko wydaje się takie niesamowite, wszystko jest nowym
doświadczeniem . Ból przestaje być taki dotkliwy , cierpienie nie jest udręką .
Znalazłam siebie w nowej roli i daleka jestem od użalania się nad swoim losem
, nie siedzę i nie czekam na to co się wydarzy tylko robię to co mi pomaga „ na
głowę „ :)
tak na głowę, bo od tego jak i co myślisz wszystko się zaczyna . Optymizm
sprzyja kreatywności, rozwiązywaniu problemów. Ja wierzę w siebie dlatego
łatwiej jest podejmować mi decyzję . Po kilku miesiącach walki z chorobą wiem
, że to i to czego się nauczyłam w pracy nad sobą sprawia, że jestem wysoko
ponad to wszystko .Więc do dzieła ! Naucz się nosić różowe okulary , żebyś za jakiś czas mogła powiedzieć " WARTO BYŁO"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz